5. Podobało Ci się?

  


   W czwartkowy wieczór poszłam do domu Weroniki, aby zrobiła mi ładną fryzurę. Jej mama jest fryzjerką, dlatego ma mnóstwo akcesoriów do włosów. Stwierdziła, że zrobi mi ładne upięcie z tyłu, bo to mi bardziej podkreśli moją sylwetkę. Najpierw zrobiła mi lekkie loki i spięła mnóstwem spinek.
-Wyglądasz bajecznie – powiedziała mi, jak stanęłam w nowej sukience przed jej lustrem. - Jeśli nie znajdziesz sobie chłopaka dzisiaj, to nie wiem kiedy.
-Dzięki, Wera. Już nie wspomnę o tobie. - Naprawdę miała ładna kreację. - Ale wiesz, jak ja tańczę.
-Po to są dyskoteki, żeby zaszaleć! 

Już zbliżała się 18:00, dlatego wyszłyśmy z mieszkania i poszłyśmy piechotą, bo ma blisko. Na naszej szkolnej sali gimnastycznej było ciemno, świeciły jedynie światła reflektorów. Sala była ładnie udekorowana kolorowymi wstążkami i balonami, a okna były zasłonięte ciemnym materiałem, aby dodać tajemniczości. Gdy przyszłyśmy było już sporo osób, które tańczyły i rozmawiały. DJem był przewodniczący szkoły –Konrad, kolega z klasy maturalnej. Nagle ktoś pociągnął mnie za rękę w stronę środka parkietu – to Weronika, krejzolka, która zawsze chce tańczyć. Zawsze była odważniejsza ode mnie, ja za to byłam rozważniejsza. Zaczęłyśmy tańczyć do nieznanej piosenki elektro, którą puścił DJ. Moje ruchy ograniczały się do ruszania rąk w lewo i prawo, do góry i do dołu oraz lekko ruszając biodrami. Wera bawiła się wspaniale, jakby była w swoim żywiole.
Po paru piosenkach się zmęczyłam, więc poszłam do okna zaczerpnąć trochę świeżego powietrza. Otworzyłam, lekko uchylone, małe okienko w sali. Już dawno się ściemniło, lecz dopiero teraz było widać gwiazdy. Było bezchmurne niebo. Gwiazdy migotały tak jasno i przejrzyście, jak nigdy dotąd. Powietrze jak na koniec listopada było ciepłe i orzeźwiające. 


***
Przyszedłem po 18:00 do szkoły. Na sali gimnastycznej już grała głośno muzyka. Koledzy z mojej klasy tańczyli na parkiecie, więc postanowiłem się dołączyć. Grała moja ulubiona piosenka Light it Up Major Lazera w wersji klubowej. Cała sala podskakiwała w rytm piosenki. Rozejrzałem się po sali, nie widzę nigdzie Emilki. Jest tu dużo ludzi, których nie poznaję. Po chwili zauważam Michała i Julkę, jak rozmawiają przy stoliku z jedzeniem i patrzą na mnie ukradkiem. Wiedziałem, że che rozmawiają o mnie. Tańczyłem dalej, muzyka ciągle grała.
Po paru piosenkach podszedłem do stolika się napić czegoś zimnego. Robiło się już duszno na sali. Nalałem sobie Sprite'a do plastikowego kubka. Muszę powiedzieć, że samorząd uczniowski bardzo dobrze zaopatrzył jedzenie i napoje. Nagle podchodzi do mnie mój kumpel:
-Siemanko, witaj na imprezie!
-Cześć!
-I jak, gadałeś już z Julką? Niedawno przyszła. - Spojrzał się na nią. Prawie nie zachłysnąłem się Spritem.
-Em... jeszcze nie, ale zaraz się tym zajmę.
-To baw się dobrze! - Odwrócił się i poszedł na parkiet.
Dopiłem Sprite'a i usiadłem na ławce przy Djce, na końcu sali. Poczułem, że z otwartego okna z przeciwnej stronie sali wieje zimnem. Zauważyłem kogoś powoli odchodzącego od tego okna. Czemu zostawił te otwarte? Przecież jest listopad! Wyjąłem telefon, bo przecież nie będę się cały czas gapił na okno.

***

Poszłam po parę kawałków ciasta czekoladowego przygotowanego przez samorząd uczniowski. Usiadłam z powrotem na ławce przy oknie, zajadając ciasto. W sumie te piosenki są nudne a ja nie mam nastroju, żeby tańczyć.

Nagle Weronika podchodzi i zaprasza mnie do tańca, bo jak nie, to zagroziła mi, że znajdzie mi kogoś do potańczenia, a ja odpowiadam, że jem ciasto i zaraz przyjdę, a tak naprawdę, to nie miałam zamiaru tam wracać. 

Po paru refrenach rzeczywiście zniknęła gdzieś w tłumie.

***

Po paru piosenkach podchodzi do mnie jakaś dziewczyna, może z 1,60 m wzrostu, trochę grubsza w różowej sukience i blond lokami.
-Cześć...em... - Zapytała mnie rozglądając się, jakby nie wiedziała, gdzie są łazienki. -Słuchaj, zrobiłbyś coś dla mnie?
-No... to zależy co.
-Czy zaprosiłbyś moją koleżankę do tańca, bo siedzi sama i nie ma z kim tańczyć. Próbowałam już ją zaciągnąć... 

Że niby JA mam zatańczyć z jakąś dziewczyną?

-Dobra, a która to?
-Ta, co siedzi na ławce przy oknie w niebiesko-czarnej sukience. - Było tak ciemno, że nie mogłem rozpoznać kto tam siedzi. A co, jeśli to jakaś grubaska, a Michał specjalnie ją obstawił, żeby zrobić ze mnie frajera, tak jak w piątej klasie?
-Proszę Cię, to nie żaden kawał, po prostu chcę, żeby z kimś zatańczyła.

Pomyślałem sobie, że mogę to zrobić, ale nie za darmo.

-Okej...to ile dajesz?
-Co??Mam ci zapłacić, żebyś poszedł?
-Albo dajesz dychę, albo nie idę wcale.
-Dychę? Nawet tylu nie mam przy sobie! Mam jedynie...- szybko przeszukała swoją portmonetkę- 6.50 zł.

Dobre i to.

-Dobra, daj mi te 6.50 i zatańczę z nią jedną piosenkę.
-Jedną piosenkę...i wolnego!

W sumie bardzo ładna z niej dziewczyna. 

-Hmm, no dobra, ale za wolnego dasz mi jej numer.
-Okej stoi, tylko daj mi swój telefon. 

Podałem jej telefon po czym wystukała numer do nowej znajomej. Podpisała numer jako „Gwiazda”. Co to miało znaczyć?

- Proszę. - oddała mi telefon i 6.50zł w monetach dwuzłotowych i pięćdziesięciogroszowych, i podbiegła do DJ i zaczęła z nim rozmawiać.

Zebrałem w sobie całą odwagę, na jaką mnie było stać. Miałem proste zadanie – tylko zaprosić do tańca nieznajomą dziewczynę na dwie piosenki. Przecież nie mogłaby być tak brzydka... Przeszedłem przez całą salę gimnastyczną aż do tej ławki pod oknem. Siedziała na niej smutna dziewczyna w ładnej, czarno-granatowej sukience i z spiętymi w eleganci koczek włosami. Wzrok miała wbity w podłogę przed nią. Miała podobny nos do Emilki i była podobnego wzrostu. Podszedłem bliżej.

***
-Co taka smutna dziewczyna tu robi na tej dyskotece? 

Zapytał mnie nagle jakiś chłopak w granatowej koszuli. Spojrzałam na niego od dołu. Było bardzo ciemno, jedynym światłem na sali to światła reflektorów. Nie był zbyt przystojny, ani nie brzydki.

-Eh... - odpowiedziałam zawstydzona.
-Czy mogę Ciebie prosić do tańca? 

Dżentelmeńsko podał mi trzęsącą się rękę. Na początku wahałam się. Popatrzyłam na niego, potem na jego rękę, potem znowu na niego. Po chwili zastanowienia podałam mu swoją rękę.

-Tak...oczywiście. - Powiedziałam nieśmiało. Ostrożnie wstałam z ławki, po czym poprowadził mnie środek sali.

***

Wzrostem była podobna do niej. Ogólnie była do Emilki podobna, nawet uśmiech. Uśmiechnęła się, co sprawiło, że pojawiły się u niej takie same dołeczki w policzkach, co Emilka. A co, jeśli to...chwila, 

przecież to JEST Emilka!

 Nie poznałem jej na początku. Bardzo ładnie jej było w tych włosach i w tej sukience, która podkreślała jej długie, szczupłe nogi. Nie mogłem w to uwierzyć! Dziewczyna, której uwagę próbowałem zdobyć już od dłuższego czasu, nagle zjawia się obok mnie w zjawiskowej kreacji i będziemy razem tańczyć na szkolnej dyskotece!
Kołysząc się niezręcznie do rytmu muzyki pop, która teraz leciała powiedziała:
-Tylko muszę cię ostrzec, nie tańczę za dobrze.
-Spokojnie, ja cię poprowadzę. - Na jej twarzy pojawił się uśmiech, od razu ładniej jej było. Pewnie już dawno się zorientowała kim jestem.

***

Po paru niezręcznych zwrotkach piosenki DJ Michał powiedział przez mikrofon: „Drodzy koledzy i koleżanki, czas na coś troszeczkę wolniejszego, więc jeśli macie z kim, to tańczcie, JOŁ!” i włączył All of me Johna Legenda. Momentalnie zalał mnie pot. Mam zatańczyć „wolnego” z Danielem?! Co, jeśli ktoś to zobaczy i będzie się ze mnie śmiać? Nigdy wcześniej nie tańczyłam wolnego i to z chłopakiem! O nie...to wszystko sprawka Weroniki! Ona go do mnie przysłała przecież.

Daniel delikatnie objął mnie wokół mojej talii, a drugą złapał moją drugą rękę i powoli kołysał się do muzyki. Po paru taktach zaczął bardziej angażować nogi. Krok w prawo, krok w lewo, do przodu, do tyłu. Zauważyłam, że ciągle patrzę w dół na swoje buty na niskim obcasie. Po raz pierwszy założyłam takie wysokie, bo zawsze byłam na tyle wysoka, że nie potrzebowałam dodatkowych centymetrów. Daniel przez cały czas się patrzył w moje oczy. Trochę mnie onieśmielał. Na szczęście byłam niższa od niego o 15 cm, co wyglądało uroczo, bo z patrzyłam na niego od dołu. Po chwili przytulił mnie bliżej do siebie, a ja, według jego instrukcji, lekko położyłam głowę na jego ramieniu i wolno kołysaliśmy się do muzyki. Jakie to było piękne uczucie tak po prostu dać się porwać komuś i zatańczyć wolnego z chłopakiem. Wtedy zawieszone nad nami balony wydawały się tak jakby szybciej kołysać niż dotychczas, a światła reflektorów jakby świeciły tylko na nas pośrodku parkietu sali gimnastycznej naszego Liceum. Zerknęłam na przyjaciółkę, sprawdzić, co robi. Stoi wraz z innymi koleżankami przy stoliku i pewnie bierze kolejny kawałek sernika na zimno i popija zimnym napojem. Daniel lekko się ode mnie odchylił chcąc mi coś zakomunikować, a ja również się odchyliłam i spojrzałam w jego duże, piwne oczy.

-Emilka?
-Tak, a ty jesteś Daniel. Siedzimy obok siebie na angielskim, nieprawdaż?
-Owszem. Nie sądziłem, że znasz się z tą dziewczyną w różowej.
-A, to jest Weronika. Pewnie Cię do mnie sprowadziła.
-Tak, poprosiła mnie, żebym wziął Cię do tańca, bo siedziałaś sama na tej ławce. 

Jego głos lekko zadrżał ze stresu.

-Dobra z niej przyjaciółka.

Piosenka nadal grała, a ja z powrotem oparłam głowę na to samo miejsce na jego ramieniu. Poczułam zapach ładnych męskich perfum z jego szyi. Nagle zaczęłam o nim myśleć inaczej niż przedtem. Teraz wydawał mi się inny niż zawsze. Był taki dżentelmeński, delikatny.

Gdy piosenka się skończyła, Daniel nadal trzymał moją rękę. DJ puszczał dalej klubową muzykę. Nikt się na nas nie patrzył, wszyscy zachowywali się jak przedtem. Już nie tańczyliśmy z Danielem tak blisko, ale jednak trzymał się blisko mnie, nadal patrząc się na mnie jak na obrazek. Umiał się poruszać, nie tak jak ja... Rozejrzałam się po sali. Spostrzegam Weronikę szalejącą na parkiecie niedaleko nas. Spojrzałyśmy na siebie w tym samym monecie. Weronika tańczy teraz z Michałem, szkolnym ciachem. Od początku roku szkolnego się jej podobał. Pewnie niemal oszalała z radości.

Tańczyliśmy cały wieczór. Zabawa skończyła się po 23:00. Daniel nawet na chwilę nie mógł spuścić ze mnie oka. Po ostatniej piosence zaproponował mi, że jego tata może mnie podwieźć do domu, jeśli zechcę. Odpowiedziałam mu, że dziękuję, niepotrzebnie i tak mam blisko. Daniel ze spuszczoną głową udał się na korytarz zadzwonić do swojego ojca. Spojrzałam na pusty już stolik z jedzeniem. Organizatorzy już zaczynali sprzątać, gdy wtedy przypomniałam sobie, że Weronika wcześniej powiedziała, że już wraca do domu, bo źle się czuje, więc teraz wracałabym sama. 

Podbiegłam szybko do Daniela i mu dodałam, że jednak mogłaby skorzystać z podwózki. Momentalnie pojawił się u niego uśmiech.
Ubraliśmy się i czekaliśmy pod szkołą na ojca Daniela. Na szczęście jak na listopad było dość ciepło, więc nie zmarzliśmy. 

Ubrałam tego dnia krótką szarą kurtkę, bardziej jesienną, niż zimową, dlatego było mi widać moją nową sukienkę. Spoglądając w górę na gwiazdy podszedł trochę bliżej i powiedział:

-Mógłbym tak codziennie z Tobą tańczyć, wiesz?
-Ja...

zabrakło mi słów. 

- ...również.
-Podobało Ci się? 

Spojrzał na mnie łagodnym wzrokiem i uśmiechniętymi oczami.

-Tak, było super. 

Powiedziałam szczerze.

Po paru minutach przyjechał jego ojciec. Chłopak otworzył mi tylne drzwi samochodu i poczekał aż wejdę, po czym wsiadł z drugiej strony. Jego ojciec – w przeciwieństwie do jego syna, był postawnym mężczyzną, miał grube czarne oprawki i nieogoloną brodę.

-Dobry wieczór młoda damo. 

Przyjrzał mi się z boku.

- To dokąd cię podwieźć? 

Położył grube palce na kierownicy i wbił wzrok na przednią szybę.

-Em...na ulicę Sielską 10 poproszę. 

Rzecz jasna nie był to mój adres zamieszkania. Naprawdę mieszkałam ulicę dalej, ale Sielska wyglądała bardzo reprezentatywne.

-Dobrze, zatem na Sielską.



Całą drogę jechaliśmy w ciszy. Daniel cały czas siedział uśmiechnięty patrząc to przez swoje okno, to na mnie. Spojrzałam się raz na niego, a on przypatrywał się mojej sukience, zwłaszcza moim kościstym kolanom. Gdy zobaczył, że zauważyłam, jak na mnie patrzy od razu odwrócił swój wzrok na moje okno. Był taki słodki, a w tej koszuli i szarej kurtce wyglądał ładniej niż dotychczas. Nie byliśmy jeszcze w połowie drogi, gdy oparłam moją głowę o jego bark. Na początku nie reagował na moje zachowanie, lecz po dłuższej chwili zastanowienia wziął moją dłoń i delikatnie ułożył ją na swoim udzie, splatając nasze palce. Jego tata co chwilę na nas zerkał w przednim lusterku.

Komentarze