3. Może nie jestem w jej typie..


   Następnego dnia w szkole nie mieliśmy angielskiego. Przed pierwszą lekcją zagadał do mnie mój kumpel Michał.

-Siema stary, co tam u ciebie? - przybił mi piątaka.
-No okej, całkiem fajna ta szkoła.
-Super, a znalazłeś już jakąś fajną?

Już chciałem powiedzieć tak, to ta szara myszka siedząca parę metrów przed nami, czytająca podręcznik od j. Polskiego. Przecież wyśmieje mnie na miejscu jak się dowie.

-Oczywiście!
-Która to?
-A taka jedna, chodzę z nią na j. angielski.

 co było prawdą.

-A jak się nazywa?- sam nie wiem,ale podam mu imię dziewczyny którą znam.
-Julka, ta blondyna.
-O, ona jest niezła, życzę powodzenia.
-Wiesz może jak do niej podejść?
-Ha ha. Właśnie rozmawiasz z mistrzem podrywu. W czym masz problem przyjacielu?
-Bo jest bardzo nieśmiała i boję się, że mnie nie polubi. Jeszcze z nią nie gadałem.
-Oj tam, musisz sam zacząć rozmowę. Wiesz, zapytaj się jej jak tam jej minął dzień, albo co teraz robią na biologi, bo z tego, co wiem to jest na biolchemie. A jeśli to nie zadziała mój przyjacielu – objął mnie ramieniem. Musiało to śmiesznie wyglądać, bo jestem jakieś 10 cm niższy od niego. - Musisz zadziałać na jej emocje. Wiesz, jakieś perfumki, popraw sobie fryzurę, ubieraj się ładnie, bądź schludny i mów głębokim głosem.
-Ale ja staram się ubierać ładnie.
-Wiem, ale to nie wystarczy. Zaskocz ją, ubierz się raz na czarno, a raz na kolorowo, może jakieś śmieszne dodatki. Może lubi śmieszkować.
-No nie wiem stary...
-A jeśli to nie zadziała, to mam dla ciebie plan C.
-Plan C?
-Tak. Idziesz do innej laski, ale pamiętaj – musi być od niej ładniejsza, ale nie wiem, czy taką znajdziesz – i zaczynasz z nią flirtować na jej oczach. To wzbudzi u niej zazdrość i zanim się obejrzysz, już będzie błagać o twoją uwagę.
-Umm, dobra, zrozumiałem.
-To raczej wszystko. Jak będziesz miał jeszcze jakieś wątpliwości, to daj znać. Nara. - poszedł na lekcje.
-Skoro sam Michał mi mówi, jak mam ją poderwać, to będzie strzał w dziesiątkę! Jutro ubiorę się na czarno. Będę mroczny na jeden dzień, a potem założę najlepsze perfumy jakie posiadam.

***

    Po miesiącu szkoły poznałam jedną nową koleżankę. Na imię ma Julia, jesteśmy w tej samej klasie. Ma ładne, długie blond włosy i jest bardzo ładna. O wiele ładniejsza ode mnie. Chodzimy do tej samej grupy na angielskim, ale siedzi po drugiej stronie klasy. Weronika, moja przyjaciółka, znalazła już tyle nowych koleżanek, na przerwie zawsze widzę ją z innymi. Ogólnie jest bardzo sympatyczna, więc łatwo znajduje nowych przyjaciół. Ten kolega z lekcji angielskiego nazywa się Daniel, bardzo ładne imię. Wydaje się być miły, ale nie podoba mi się. Jest jakiś dziwny. Ostatnio ubrał się cały na czarno, nawet miał ćwiekowaną bransoletkę. Czyżby wstąpił do tego gangu? Nie bardzo mi się to podobało. Następnego dnia był ubrany na niebiesko, a potem na czerwono. Co w niego wstąpiło? Ostatnio zaczął nosić takie obrzydliwe perfumy! Nie wiem, jak mu powiedzieć, żeby przestał je nosić. Może chce mi się spodobać w ten sposób? Nie, nie możliwe. Ja się nikomu nie podobam.


Tak sobie rozmyślałam przy myciu naczyń w kuchni. Mamy jeszcze nie było w domu, a rodzeństwo bawiło się grzecznie w pokoju dziennym. Ja tylko czekam, aż dorosną i nie będę musiała się nimi opiekować przez całymi dniami. Gdyby mama mogła, to by zatrudniła opiekunkę dla nich. Na razie to ja jestem ich opiekunką.

***
   Był już listopad, a ja jeszcze żadnego sensownego zdania nie wymieniłem z Emilką, jedynie jedno ćwiczenie ze speakingu na lekcji. Tego dnia czułem, że muszę coś z tym zrobić, dlatego przed lekcją podszedłem do Julki, tej ładnej blondynki, i zacząłem z nią rozmawiać. Nie podoba mi się, ale jednak byłem lekko zestresowany.

-No hej, masz może pracę domową?
-Cześć. Tak, a co? - Opierała się o ścianę ze skrzyżowanymi rękoma.
-Może mogłabyś mi pokazać jedno ćwiczenie?
-Jasne. Już chwilkę. - schyliła się do swojej czarnej torebki, w tym czasie zerknąłem na Emilkę, która siedziała na schodach i znowu czytała podręcznik.
-Masz – podała mi podręcznik, kiedy jeszcze się patrzyłem. Widziała, że nie reaguję.
-Na co się tak patrzysz? - W tym momencie Emilka popatrzyła na mnie zaciekawionym wzrokiem. Odwróciłem swój z powrotem na Julkę, która podała mi podręcznik.
-A nic takiego. Dzięki. - Na siłę uśmiechnąłem się, żeby zobaczyła, że nie mam problemu z dogadywaniem się z płcią przeciwną. Usiadłem na ławce obok z podręcznikiem i otworzyłem książkę udając, że przepisuję ćwiczenie. Teraz już nie patrzyła.

***

   Siedziałam sobie przed lekcją angielskiego na schodach przy drzwiach i powtarzałam sobie ostatni temat. Miałam wtedy ciężki dzień. Po chwili słyszałam, że Daniel, mój kolega z ławki, prosi o coś Julkę. Wyglądało to, jakby chciał kupić od niej działkę, ale przecież Julka nie jest taka. Zamiast marychy wyjęła podręcznik od angielskiego i mu podała. Gdy się spojrzałam, odruchowo się odwrócił do niej i podziękował. Miał wzrok, jakby chciał mi coś powiedzieć, coś mi pokazać. Zadzwonił dzwonek na lekcję.
Chyba złapała haczyk! Pewnie kipi z zazdrości! Teraz spróbuję do niej powiedzieć i reszta pójdzie jak z płatka.

Usiadłem jak zwykle w mojej ławce i rozpakowałem się. Po chwili ona też siada, jakby nigdy nic. Już miałem niezły pomysł na rozmowę, ale zanim coś wybrzmiało z moich ust, zapytałem tylko: Masz może...długopis?

Ona się spojrzała na mój otwarty podręcznik i powiedziała, że mam już jeden, ten na moim podręczniku, i odwróciła się z powrotem na nauczyciela.

Odparłem, że dzięki, bo nie zauważyłem go. Kurczę Daniel, to było głupie. Cały zalałem się potem. Jak mogłem zaliczyć taką wtopę! Po chwili ciszy wpadłem na inny pomysł. Zapytałem się jej co teraz robimy, w sensie które ćwiczenie. 

Odpowiedziała, że trzecie. I znowu na nauczyciela.


Kurczę, już nie mam pomysłów. Próbowałem już z ciuchami, z perfumami, z innymi dziewczynami - wszystko, co mi Michał doradził. Cóż, może po prostu nie jestem w jej typie...

Komentarze